Kiedy autonomiczne ciężarówki pojawią się na drogach publicznych?

Kiedy autonomiczne ciężarówki… Branże transportu i logistyki czeka potężna zmiana. Autonomiczne samochody dostawcze coraz częściej poruszają się w kontrolowanych środowiskach, takich jak porty czy duże tereny przemysłowe, a już za kilka lat pojawią się na publicznych drogach. Jak będzie wyglądał świat, w którym o zawodzie kierowcy samochodu ciężarowego będzie można poczytać w podręczniku do historii?

Według szacunków Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD), nad Wisłą aktualnie zatrudnionych jest około 700 tys. kierowców o uprawnieniach w ramach kategorii C, C+E i D. Pracują oni na pojazdach ciężarowych powyżej 7,5 t dopuszczalnej masy całkowitej oraz autobusach i autokarach. 50 tys. to kierowcy z zagranicy, głównie Ukraińcy i Białorusini, chociaż za kółkiem spotkamy również obywateli takich krajów jak Filipiny czy Indie. Mimo wsparcia obcokrajowców na polskim rynku wciąż brakuje rąk do pracy. Większość kierowców samochodów ciężarowych to osoby w wieku 40+, z czego spora część niebawem szykować się będzie do przejścia na emeryturę.

– Szacujemy, że aktualnie mogłoby znaleźć zatrudnienie nawet 100 tys. kierowców. Przy normalnej wymianie kadrowej naszym zdaniem polski transport powinien zatrudniać 30-35 tys. kierowców rocznie – wylicza Tadeusz Wilk, dyrektor departamentu transportu w ZMPD. Podobnie sytuacja wygląda w innych krajach europejskich – kariera kierowcy ciężarowego stała się niszowa i decyduje się na nią coraz mniej osób wchodzących na rynek pracy. W efekcie, branża logistyczna i transportowa boryka się z kryzysem niedoboru kapitału ludzkiego, którego rozwiązaniem może leżeć w legalizacji i wdrożeniu do powszechnego użytku autonomicznych samochodów ciężarowych.

Pogoń za automatyzacją

W technologicznym wyścigu, którego zwycięzcy zaleją jezdnie pozbawionymi kierowców ciężarówkami, biorą udział najwięksi światowi giganci. O dominację na drogach ściągają się Daimler, Tesla, Volvo czy Waymo - przedsiębiorstwo należące do Alphabet Inc. Odwieczni rywale, Toyota i Volkswagen ogłosili niedawno współpracę, której celem jest rozwój elektrycznych i samoprowadzących się pojazdów ciężarowych.

– Zmiany zachodzące w branży transportowej wiążą się z potrzebą dalszych inwestycji i zwiększenia możliwości technologicznych. Jesteśmy przekonani, że łącząc siły i wspólnie stawiając czoła tym wyzwaniom, zmienimy je w realne szanse – powiedział na wspólnej konferencji prasowej Volkswagena i Toyoty Andreas Renschler, szef działu ciężarówek i autobusów niemieckiego koncernu. Presja ciążąca na motoryzacyjnych gigantach, która skłoniła ich do współpracy, nie wzięła się znikąd. Firma consultingowa McKinsey & Company prognozuje, że jedna trzecia samochodów ciężarowych zjeżdżających z linii produkcyjnych do 2025 będzie wysoce autonomiczna.

O dominację na wschodzącym rynku pojazdów autonomicznych walczy niewielka grupa firm. Większość z nich dąży do wyeliminowania czynnika ludzkiego z procesu sterowania autem, jednak Daimler Trucks North America stawia na współpracę człowieka z komputerem.

– Nie interesuje nas konkurowanie z naszymi klientami. Kierowcy zawsze będą częścią tego równania – twierdzi Peter Vaughan Schmidt, szef strategii w Daimler Trucks.

Z kolei Martin Daum, dyrektor generalny spółki przekonuje, że technologia umożliwiająca taką kooperację będzie gotowa do komercyjnego użytku dopiero za 5 lat, a na w pełni zautomatyzowane rozwiązania przyjdzie nam jeszcze sporo poczekać.

- Mam na myśli samochód ciężarowy, który będzie podążać za innym pojazdem bez pomocy kierowcy – precyzuje Daum. Utworzenie kolumny zautomatyzowanych TIR-ów, podążających za wytyczającym szlak kierowcą, ma być możliwe dzięki bezprzewodowemu połączeniu pojazdów i synchronizacji hamowania. Ta wyważona perspektywa na rozwój autonomicznych technologii znajduje uzasadnienie w chłodnej kalkulacji.

Daimler

© Daimler Trucks North America

Czytaj więcej:

Reportaże

Forum