W polskich domach zalega blisko 20 mln sztuk elektrośmieci

Nie bez znaczenia jest też aspekt klimatyczny i ograniczanie emisji CO2, jakie zapewnia odzyskiwanie materiałów ze zużytych urządzeń. Dla przykładu przetworzenie jednego telefonu komórkowego pozwala oszczędzić taką ilość energii, która sprawia, że dziewięciowatowa żarówka może świecić przez ponad 200 dni. Z kolei według danych Europejskiego Biura Ochrony Środowiska (EEB) średnia żywotność smartfona w Europie to trzy lata, ale wydłużenie żywotności smartfonów i innej elektroniki tylko o jeden rok pozwoliłoby zaoszczędzić w skali UE tyle samo emisji CO2, co ograniczenie ruchu 2 mln samochodów rocznie. Z kolei wydłużenie ich eksploatacji o pięć lat do 2030 roku zaoszczędziłoby rocznie aż 10 mln ton emisji (ekwiwalentu CO2). To odpowiada usunięciu z dróg każdego roku około 5 mln samochodów, czyli mniej więcej tylu, ile zarejestrowanych jest w całej Belgii.

- Bardzo istotna jest edukacja w tym zakresie. Ona dotyczy nie tylko gospodarstw domowych, ale również instytucji, producentów i wszystkich jednostek, które w jakimkolwiek zakresie korzystają ze sprzętu elektrycznego i elektronicznego - mówi prezes ElektroEko.

W odpowiedzi na potrzebę edukacji dotyczącej elektrośmieci, ich wpływu na środowisko oraz tego, jak należy z nimi postępować, powstało Centrum ElektroEkologii, które mieści się w warszawskim Kampusie Innowacji CIC Warsaw. Odbywają się tam m.in. ekowarsztaty, zajęcia edukacyjne dla dzieci i młodzieży, zbiórki elektrośmieci, webinary oraz spotkania z ekspertami. Warszawskie Centrum ElektroEkologii to jak na razie jedyne tego typu miejsce w Europie, którego głównym zadaniem jest organizacja inicjatyw zwiększających społeczną świadomość działań proekologicznych zgodnych z Celami Zrównoważonego Rozwoju ONZ.

- Świadomość w tym zakresie rośnie i możemy się spodziewać, że w najbliższych latach będzie rosła nadal, zbliżając się do poziomu notowanego w Skandynawii czy krajach Europy Zachodniej - mówi Grzegorz Skrzypczak.

Co istotne, zgodnie z unijną dyrektywą kraje członkowskie UE mają wyznaczone odgórne, obowiązkowe, minimalne poziomy zbiórki zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Od 2021 roku ten poziom musi wynosić co najmniej 65 proc. masy sprzętu wprowadzonego na rynek. W tej chwili najlepiej radzą sobie z tym właśnie kraje skandynawskie. W Szwecji ponad 80 proc. masy sprzętu elektronicznego wprowadzanego jest zbierane i poddawane recyklingowi lub przygotowane do ponownego użycia. Wysokie poziomy zbiórki notują także Norwegia (75 proc. masy sprzętu wprowadzonego) oraz Szwajcaria (65 proc.), choć ich unijne przepisy nie dotyczą.

- W Polsce również powinniśmy zbierać 65 proc. sprzętu, który został sprzedany na rynku. Jednak to są bardzo duże masy i w zasadzie można powiedzieć, że dziś takich mas na rynku w Polsce nie ma. To znaczy ten obowiązek jest realizowany na poziomie maksymalnym i tego zużytego sprzętu np. w lasach, w śmietnikach – jak to kiedyś bywało - teraz po prostu nie ma. Wynika to z faktu, że producenci muszą realizować te unijne obowiązki albo będą płacić kary. Dlatego też na rynku trwa nieustanny wyścig o to, gdzie ten sprzęt znaleźć i kto będzie szybszy w odnajdywaniu tego sprzętu - podsumowuje Grzegorz Skrzypczak.

ElektroEko jest największą organizacją odzysku sprzętu elektrycznego i elektronicznego w Polsce. W imieniu producentów i importerów sprzętu elektrycznego i elektronicznego organizuje zbieranie, odbiór, przetwarzanie, odzysk i recykling zużytych urządzeń oraz prowadzi kampanie edukacyjne w tym zakresie.

Źródło: newseria.biznes.pl