
Na początku 2025 r. napływały informacje o upadłościach firm recyklingowych, głównie w Europie Zachodniej, w szeregu niepełnych list nazw: Blue Cycle - Holandia, Stiphout Plastics - Holandia, Bage Plastics - Austria, Texaid, Veolia - Niemcy. I lista się nie kończy. Tymczasem w teorii recykling tworzyw powinien przeżywać rozkwit, ponieważ w 2030 r. w Unii Europejskiej wejdzie w życie obowiązek zawartości recyklatu (tworzywa z recyklingu) w opakowaniach. Mimo zachęcających statystyk, poważnym sygnałem ostrzegawczym było to, że Europejski Pakt Tworzyw Sztucznych, po ambitnym starcie w 2020 r. i mimo długoterminowych planów, niespodziewanie zakończył działalność w 2023 r., po dwóch i pół roku aktywności.
Wszystko to sugeruje, że recykling nie działa tak, jak się powszechnie sądzi. Chociaż ogólnie prawdą jest, że wszystkie wyroby z tworzyw można poddać recyklingowi, to dużym znakiem zapytania pozostaje, do czego można wykorzystać uzyskany regranulat. Zasadniczo dobrze intencjonowani laicy, w tym odpowiedzialne rządy, nie zdają sobie sprawy, że w recyklingu tworzywa są mieszane i nawet jeśli można je rozdzielić według rodzaju, to daleko im do jednorodnego zbioru materiałów. Co więcej, nawet jeśli mowa o jednorodnym zbiorze materiałów, nie wiedzą, co dzieje się w trakcie recyklingu.
Tworzywo pierwotne również doświadcza silnego szoku termicznego i ścinania podczas pierwotnego przetwórstwa. Następnie jest narażone na udary, promieniowanie słoneczne, zanieczyszczenia chemiczne i fizyczne oraz, co nie mniej istotne, obciążenia mechaniczne. Te oddziaływania nieustannie "męczą" materiał, degradując łańcuchy molekularne. W recyklingu tworzywo przechodzi kolejne ścinanie i szok termiczny. Prowadzi to do fragmentacji łańcuchów polimerowych i poszerzenia rozkładu masy cząsteczkowej w przypadku poliolefin, które odpowiadają za połowę całkowitego zużycia. W większości przypadków już po pierwszym cyklu recyklingu widać, że jakość powstałego regranulatu jest daleka od jakości materiału wyjściowego. Oczywiście są też materiały, takie jak PET, w przypadku których recykling wielokrotny działa całkiem dobrze.
Wracając do poliolefin, powszechnie znanych jako polietyleny i polipropylen, z którymi najczęściej spotykamy się w postaci torebek i opakowań żywności - stanowią one niemal połowę całej produkcji i konsumpcji tworzyw. Jednym z korzeni problemu jest szeroka, zróżnicowana podaż. Dla polipropylenów wyróżnia się 77 różnych zastosowań, natomiast dla polietylenów 183 różne zastosowania, a dodatkowo w przypadku polietylenów różne kategorie gęstości multiplikują liczbę zastosowań. W konsekwencji zbiórka i sortowanie są złożone, co tworzy dużą różnorodność strumieni odpadów i regranulatów.
Po recyklingu znalezienie odpowiedniego obszaru zastosowania również nie jest proste. Nieprzypadkowo regranulaty trafiają głównie do najprostszych wyrobów rolniczych, budowlanych i prostych opakowań. Dla tych gatunków do folii i wtrysku, mało wrażliwych na parametry jakościowe, regranulat można wytwarzać i stosować w ilościach przemysłowych. Natomiast w większości innych zastosowań odpady i regranulat są dostępne jedynie w ilościach niewystarczających do produkcji przemysłowej. Brakuje odpadów w wystarczającej ilości lub jakości, aby obsłużyć opisaną powyżej różnorodność. Wystarczy pomyśleć, że rolka BOPP o szerokości 8 m w wielu przypadkach staje się 4‑centymetrową owijką cukierka. Jak zebrać i poddać recyklingowi te materiały, zwłaszcza po ich wywozie i zużyciu w innym miejscu.

Największym problemem recyklingu mechanicznego jest to, że w trakcie recyklingu tylko w wyjątkowych przypadkach można wrócić do produktu pierwotnego. To znaczy, nie da się już wytworzyć produktu o tej samej jakości z wyjściowego wyrobu z tworzywa - na przykład z odpadów folii. Drugim dużym problemem jest, że skala recyklingu jest znacznie mniejsza niż produkcja tworzyw, a jeśli spojrzeć na pojedyncze zastosowania, różnica może wynosić dwa–trzy rzędy wielkości. I nie wynika to z braku mocy przerobowych.
Można śmiało stwierdzić, że istnieją wystarczające moce recyklingowe, ale brakuje wysokiej jakości, nadających się do przetworzenia odpadów, a dla dostępnych odpadów i regranulatów nie ma rynku zapewniającego odpowiednią rentowność.