Rozmowa z Mirosławem Wilczyńskim, prezesem Inco-Veritas

Ostatnie miesiące mijały pod znakiem kryzysu. Czy w branży opakowań z tworzyw sztucznych dostrzegają Państwo kryzys, jeśli tak to czym się on objawia?
Na szczęście kryzys gospodarczy nie dotknął w znaczący sposób naszych zakładów produkujących opakowania z tworzyw sztucznych. Dzięki odpowiednio wcześnie rozpoczętym inwestycjom byliśmy bardzo dobrze przygotowani na ewentualne problemy związane z kryzysem. Widać to choćby po poziomie produkcji i sprzedaży. Planujemy w tym roku podnieść ich poziom o 20 proc. Udało nam się pozyskać kilku dużych klientów, takich jak Orlen Oil. Wciąż pozyskujemy kolejnych.

Aktualnie wystartowaliśmy w kolejnych dużych przetargach i wiem, że nasze kompetencje oraz potencjał technologiczny dają nam duże szanse w tych postępowaniach.

Patrząc na branżę całościowo można powiedzieć, że jednym z objawów kryzysu dostrzeganym na rynku jest zaostrzająca się konkurencja cenowa. Chodzi m.in. o utrzymywanie w skali roku stałego poziomu cen opakowań, niezależnie od wzrostu cen surowca.

Pomimo trudniejszych warunków działania zanotowaliśmy w pierwszym półroczu 2009 r. wzrost produktywności aktywów ogółem, a także poprawę opłacalności w porównaniu z rokiem ubiegłym.

Mirosław Wilczyński, prezes Inco-Veritas

Jaka przyszłość rysuje się przed sektorem opakowań firmy Inco-Veritas?
Nasze moce produkcyjne oraz potencjał rynku pozwalają nam założyć podwojenie produkcji i sprzedaży w okresie najbliższych trzech - czterech lat.

Z jakiej działalności w branży opakowań i z jakich osiągnięć na tym polu Inco-Veritas może być najbardziej zadowolony?
Wdrożone technologie i zakup nowoczesnych, wydajnych maszyn pozwoliły na wyprodukowanie i wprowadzenie na rynek wysokiej jakości opakowań. Chodzi o pojemniki 2-, 5-, 10- i 20-litrowe z polietylenu oraz buteleczki z PET produkowane metodą wtrysku z rozdmuchem. Przeprowadzona modernizacja umożliwiła nam rozpoczęcie opartej na kilkuletnich umowach współpracy z odbiorcami liczącymi się na rynku.

W ostatnim czasie Inco-Veritas zainwestował 13 mln zł w Koniecpolu. Co udało się zrobić za te pieniądze?
Zakończona niedawno inwestycja w Koniecpolu polegała na rozbudowaniu infrastruktury produkcyjno - magazynowej. Zakupiliśmy najnowsze maszyny, między innymi Uniloy, Kai-Mei, Nissey, pozwalające nam w znaczący sposób zwiększyć moce produkcyjne. Inwestycja umożliwiła nam też wejście w nowy segment dużych, ponad 5-litrowych pojemników z tworzyw sztucznych. Niewiele polskich firm może pochwalić się taką technologią. Pozwala nam to więc skutecznie walczyć o pozycję lidera na tym rynku. Realizacja tej inwestycji pozwoliła nam zdobyć bardzo prestiżowy kontrakt z Orlen Oil. Planujemy, że w tym roku zwiększymy produkcję i sprzedaż naszych opakowań o 20 proc.

Rok temu firma Podanfol poinformowała o nabyciu zakładu osłonek od Inco-Veritas w Białym Dunajcu. Jakie były przyczyny tej transakcji?
Na temat ewentualnej sprzedaży biznesu osłonkowego rozmawialiśmy równocześnie z kilkoma firmami, w tym ze wspomnianą Podanfol, ale także z firmą Maspol z Kielc. Ostatecznie nasz zakład sprzedaliśmy firmie Maspol, która później odsprzedała go firmie Podanfol. Sprzedaż dotyczyła maszyn, urządzeń oraz know-how, zaś nieruchomość pozostała własnością Inco - Veritas i jest obecnie wynajmowana.

Nasza firma była pierwszym producentem osłonek do wędlin w Polsce. Produkcję rozpoczęliśmy w połowie lat 90-tych ubiegłego wieku. Po kilku latach Zarząd Inco postanowił nie rozwijać dalej tego obszaru i skoncentrować się na innych m.in. chemii gospodarczej, opakowaniach z tworzyw sztucznych oraz nawozach ogrodniczych. Właśnie zmiana strategii firmy była przyczyną wyjścia z branży osłonek.

Sprzedaż zakładu w Białym Dunajcu wynikała też z naturalnych procesów konsolidacji tego rynku. Liczba konkurentów na polskim rynku, którzy w większości są też producentami powodowała, że opłacalność tej działalności zaczęła szybko spadać.

Dziękujemy za rozmowę

Czytaj więcej:
Rynek 1087
Wywiad 292