Tylko zalogowani użytkownicy maja możliwość dodawania nowych wątków i dopisywanie postów.

Polsce daleko do europejskich liderów elektromobilności

Polsce daleko do europejskich…

Jak donosi EURACTIV.pl Polsce daleko do europejskich liderów elektromobilności. Czy sytuację zmieni podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę nowela ustawy o podatku akcyzowym dla pojazdów o napędzie hybrydowym?

Z planów rządu o milionie aut elektrycznych jeżdżących do 2025 r. po polskich drogach pozostało już tylko wspomnienie. Nowe szacunki mówią o 600 tys. samochodów w ciągu najbliższej dekady. To i tak imponujące liczby biorąc pod uwagę statystyki zaprezentowane we wtorek (29 października) przez Stowarzyszenie Europejskich producentów Pojazdów (ACEA). Polska zajęła w ubiegłym roku ostatnie miejsce wśród państw Unii Europejskiej pod względem udziału samochodów z napędem elektrycznym w stosunku do wszystkich rejestrowanych aut.

Popularne hybrydy

Prezydencki podpis z poniedziałku (28 października) pod nowelą ustawy o podatku akcyzowym oznacza 50 proc. obniżkę stawki akcyzy dla pojazdów o napędzie hybrydowym. Zgodnie z nowym prawem samochody hybrydowe o pojemności silnika przekraczającej 2 tys. cm sześć., lecz nie większej niż 3,5 tys. cm sześć. zostaną objęte podatkiem akcyzowym w wysokości 9,3 proc. W przypadku pojazdów z silnikami poniżej 2 tys. cm sześć. stawka podatku będzie wynosić 1,55 proc.

Zmiany w prawie biorą się z przekonania o konieczności przyspieszenia rewolucji elektromobilnej. A hybrydy mają być etapem przejściowym między autami z silnikami spalinowymi a elektrycznymi. W Polsce wciąż zdecydowanie bardziej popularne od klasycznych samochodów elektrycznych są właśnie modele hybrydowe. Do tej pory na polskich drogach znajduje się około 90 tys. pojazdów tego typu. W porównaniu do 7 tys. sztuk samochodów elektrycznych. Znaczne różnice w ilości sprzedawanych aut biorą się z możliwości technicznych. Hybrydy wciąż są postrzegane jako pewniejsze. Dysponują bowiem większym zasięgiem niż pojazdy elektryczne. Jednak do tej pory brakowało zachęt finansowych dla potencjalnych kupców.

Daleko do Europy

Popularność hybryd i stosunkowo mała liczba aut elektrycznych w Polsce znajdują odzwierciedlenie w raporcie opublikowanym przez ACEA. Wynika z niego, że Polska w 2018 r. miała najmniejszy – wynoszący 0,2 proc. – udział samochodów elektrycznych w stosunku do wszystkich rejestrowanych nowych aut (zarejestrowano 1324 auta elektryczne). Podobnymi statystykami mogą pochwalić się inne państwa regionu: Słowacja (0,3 proc.), Czechy (0,4 proc.). Na tle państw Grupy Wyszehradzkiej wyróżniają się Węgry z 1,5 proc. udziałem aut elektrycznych. To przyzwoity wynik, niewiele ustępujący Irlandii (1,6 proc.), ale lepszy od Włoch (0,5 proc.) i większości państw regonu Europy Środkowo-Wschodniej i południowej.

Do liderów zestawienia należą w UE Szwecja (8 proc.), Holandia (6,7 proc.) i Finlandia (4,7 proc.). W Niemczech stosunek rejestracji aut elektrycznych w ub. r. do wszystkich pojazdów wyniósł 2 proc. Być może jedną z przyczyn niskiego udziału aut elektrycznych w Polsce jest brak dopłat do zakupu nowych samochodów na prąd. Nasz kraj jest jednym z czterech w UE, obok Litwy, Estonii i Chorwacji, gdzie takich dopłat nie można otrzymać. Pod tym względem daleko nam do Rumunii, gdzie wsparcie państwa wynosi do 11 tys. euro.

Szybka weryfikacja

Gdy przed kilkoma miesiącami redakcje EURACTIV z państw Grupy Wyszehradzkiej przyglądały się wysiłkom Polski, Czech, Słowacji i Węgier w kontekście elektromobilności wciąż obowiązywała wizja miliona aut elektrycznych na polskich drogach do 2025 r. Jednak plany z 2016 r. są już nieaktualne. Pod koniec września br. Rada Ministrów przyjęła uchwałę w sprawie "Strategii Zrównoważonego Rozwoju Transportu do 2030 roku", przedłożoną przez ministra infrastruktury. Celem jest etapowe - do 2030 r. - "zwiększenie dostępności transportowej kraju, zapewnienie zrównoważonego rozwoju poszczególnych gałęzi transportu oraz poprawienie warunków świadczenia usług związanych z przewozem towarów i pasażerów".

Eksperci ministerstwa przekonują, że "w ciągu najbliższych kilkunastu lat nastąpi docelowe nasycenie polskich gospodarstw domowych w (tradycyjne; tj. spalinowe - red.) środki transportu a wielkość popytu na przejazdy będzie zależała od ekonomicznych i technicznych warunków ich użytkowania". Dlatego, według ministerialnych analityków liczba samochodów osobowych od 2022 r. utrzyma się na poziomie 26 - 27 mln sztuk, ale "nastąpią zmiany w strukturze". Głównym powodem będzie zjawisko wzrostu liczebności floty "samochodów elektrycznych i hybrydowych, których liczba w roku 2030 może osiągnąć ponad 600 tys. sztuk".

Ambitne plany

Jeśli spełnią się zapowiedzi polityków, to istnieje szansa, że przynajmniej część z tych aut będą stanowiły produkowane w Polsce auta elektryczne. Utworzona w październiku 2016 r. z inicjatywy czterech państwowych firm energetycznych - PGE, Tauronu, Energii i Enei - spółka ElectroMobility Poland deklaruje, że już na przełomie 2022 i 2023 r. z fabryk wyjadą pierwsze polskie samochody elektryczne. Początkowo ma być to 100 tys. aut rocznie.

Do tego czasu pozostaje cieszyć się z rozwoju elektromobilności w przypadku autobusów. Produkują je w Polsce trzy fabryki - Solaris w Bolechowie w Wielkopolsce, Ursus Bus w Lublinie oraz Volvo we Wrocławiu. Z danych Eurostatu wynika, że 2018 r. takie autobusy wyprodukowane w Polsce stanowiły 36 proc. rynku w UE, co było najlepszym wynikiem spośród wszystkich państw członkowskich.

Mateusz Kucharczyk

Tekst pochodzi z EURACTIV.pl