Za nami pierwszy tydzień adaptacji do nowych warunków

Za nami pierwszy tydzień adaptacji…

Za nami pierwszy tydzień nowej rzeczywistości. O tym jak przeżyła go branża przetwórcza w Europie rozmawiamy z László Bűdy'm, szefem węgierskiej firmy konsultingowej myCEPPI, która analizuje rynek przetwórstwa tworzyw sztucznych w Europie Środkowej i Wschodniej.

Zdaniem László Bűdy'ego, w ubiegłym tygodniu największym problemem była logistyka. Przetwórcy tworzyw sztucznych, zarówno ich dostawcy, jak i klienci, na razie poradzili sobie w nowej sytuacji. Dzięki cierpliwości i kreatywności byli w stanie utrzymać niezbędne łańcuchy dostaw. Zarówno poszczególne państwa członkowskie, jak i instytucje Unii Europejskiej dołożyły wszelkich starań, aby normalizować handel. Na razie przepływ towarów przez granice jest więc stosunkowo swobodny, chociaż znacznie spowolniony z powodu kontroli stanu zdrowia np. kierowców osób przekraczających granice wewnętrzne UE.

I tak, np. w Polsce wciąż działa obowiązkowa 14-dniowa kwarantanna dla powracających zza granicy. Wyłączone są z niej jedynie osoby, które podróżują w związku z pracą lub służbą. - Zamknięcie granic nie oznacza zamknięcia na przepływ towarów, tu nie ma żadnych ograniczeń. Wszelkie towary, które są niezbędne dla naszych obywateli, dla naszego kraju i handlu płynnie przekraczają granice - zaznacza polski minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński.

Jednak w ostatnim tygodniu ruch na wewnętrznych granicach Polski (z krajami UE) zmalał o ponad połowę: 24 marca funkcjonariusze skontrolowali na granicy wewnętrznej 21,4 tys. wjeżdżających do Polski osób, a na zewnętrznej 6,1 tys. Łącznie to 27,5 tys. osób, o 3,1 tys. mniej niż w poniedziałek, 23 marca i o blisko 54 proc. mniej niż we wtorek 17 marca.

Jak więc wygląda branża przetwórstwa tworzyw sztucznych po tym tygodniu? Zdaniem Laszlo Budy'ego przemysł tworzyw sztucznych przedstawia w tej chwili bardzo zróżnicowany obraz.

- W jakich sektorach nie jest jeszcze źle?

Kondycja branży opakowaniowej jest ogólnie dobra. Dotyczy to szczególnie produktów z folii, opakowań do żywności i produktów farmaceutycznych. Popyt na butelki do domowych środków czystości jest również dobry, podobnie jak na nakrętki i zamknięcia. Zaskakujące jest zapotrzebowanie na torby na zakupy. Kwestie dotyczące biodegradowalności lub wymogi wysokiej zawartości recyklatów nie są obecnie priorytetem. Zaobserwowaliśmy natomiast niższe zapotrzebowanie na termoformowane pudełka do pakowania warzyw, owoców, ciast. Spadła też sprzedaż pojemników np. do jogurtów czy lodów.

Póki co, popyt na wyroby budowlane pozostaje na wysokim poziomie. Wynika to m. in. ze wzrostu konsumpcji gospodarstw domowych. Wiele osób pozostają w domach decyduje się na większe czy mniejsze prace renowacyjne. Z drugiej strony firmy budowlane kupują teraz materiały na zapas, oczekując wzmożonych zamówień podczas epidemii i chcąc zabezpieczyć się w potrzebne do ich realizacji materiały. Po trzecie, śpieszą się również wykonawcy dużych inwestycji, obawiając się, że finalnie zostaną one wstrzymane.

Przed nami sezon rolniczy. Producenci folii, sznurka i siatki działają na pełnych obrotach. Popyt na te towary jest na razie dobry. Zauważyliśmy wzrost zainteresowania przezroczystymi arkuszami z tworzywa sztucznego. Są one wykorzystywane w ostatnich dniach do produkcji przyłbic chroniących przed zakażeniem drogą kropelkową.

- A gdzie możemy zauważyć problemy?

W związku z kłopotami przemysłu meblowego, konsekwencje odczuwać będzie również sektor produkcji dywanów i wykładzin. Jakkolwiek nie zanotowaliśmy jeszcze przestojów w tej branży, to jednak ilość zamówień w Europie Zachodniej stopniowo maleje.

Zmienia się również popyt na produkty z tworzyw sztucznych związane z transportem, np. skrzynki. I chociaż niektórzy producenci mówią, że ich sytuacja nie jest najgorsza, to inni sygnalizują możliwe przestoje.

Sytuacja zaczyna się komplikować w sektorze "artykułów gospodarstwa domowego". Ci, którzy są nastawieni na eksport swoich wyrobów na rynki Europy Zachodniej, zaczynają borykać się już z problemami związanymi z płatnościami czy wręcz rezygnacją z zamówień.

Wybitnie nieciekawa sytuacja panuje w branży automotive. Wszyscy producenci samochodów wygaszają produkcję w fabrykach w Europie Środkowej. Powiedzmy to szczerze, koronawirus zamyka fabryki samochodów. Na Węgrzech swoje fabryki zamknęły: Opel, Audi, Suzuki, w Czechach i na Słowacji Volkswagen, Skoda,  Hyundai oraz PSA, w Polsce zamknięte zostały fabryki należące do Opla i Fiata. 

W ślad za nimi pójdą oczywiście dostawcy uzależnienie od tych koncernów. Do połowy przyszłego tygodnia oczekuje się, że większość firm z tej branży zaprzestanie części lub całości produkcji.

Firma konsultingowa myCEPPI w każdy poniedziałek publikuje cotygodniowy raport cen polimerów w Europie Środkowo-Wschodniej, szczegółowych informacji na temat raportów można pod numerem telefonu +36 70 368 51 40 lub za pośrednictwem poczty elektronicznej laszlo.budy@myceppi.com. 

JL


Czytaj więcej:
Analiza 412
COVID-19 190