Turcja na wojnie z "polimerowym kartelem"

Ugaśmy ten pożar

Dlatego, zdaniem stowarzyszenia PAGEV, niezbędne są natychmiastowe rozwiązania. 

- Przede wszystkim powinniśmy skupić się na tym, co należy zrobić, aby powstrzymać pożar, a następnie zastanówmy się nad rozwiązaniami długoterminowymi - mówi Eroğlu.

Zapytałem prezesa PAGEV, czy istnieją zatem rozwiązania, które można byłoby zastosować i czy turecka branża jest na tyle silna, aby przeciwstawić się tej zmowie kartelowej, o której głośno mówi stowarzyszenie?

- Branża tworzyw sztucznych musi zareagować na astronomiczny wzrost cen, który spowodował, że ceny wyrobów z tworzyw sztucznych stały się znacznie wyższe, chociażby w porównaniu z tradycyjnymi alternatywami, takimi jak wyroby papierowe. Strona podażowa składa się z ograniczonej liczby gigantycznych firm petrochemicznych, które są dobrze skoordynowane i dostosowują podaż w ten czy inny sposób, co mogliśmy zresztą zaobserwować w ostatnim czasie. Ale branża przetwórcza składa się z 500 razy większej liczby firm, zatrudnia 50 razy więcej pracowników, więc ma siłę, aby przeciwstawić się tego rodzaju manipulacjom ze strony producentów polimerów, jeśli tylko jej działania będą dobrze skoordynowane. I to właśnie stara się robić PAGEV - odpowiada Yavuz Eroğlu.

Stowarzyszenie zażądało m.in. od tureckich władz zniesienia ceł na importowane tworzywa sztuczne i opracowania spójnej polityki, której celem będzie finansowanie potrzeb inwestycyjnych w branży recyklingu. Zdaniem Eroğlu, tureckie przedsiębiorstwa muszą mieć dostęp do surowców wtórnych, chociażby po to, aby móc spełniać wymogi unijnej strategii dotyczącej tworzyw sztucznych. 

Yavuz Eroğlu chciałby również, aby turecki potentat petrochemiczny, koncern PETKiM - producent PE, PP i PVC - znacząco przyczynił się do ograniczenia wewnętrznych napięć podażowych i skierował swoją produkcję wyłącznie na rynek krajowy.

- Nasi producenci tworzyw muszą zrewidować swoje strategie sprzedażowe. Zagraniczni producenci w okresie niedoborów dostaw priorytetowo traktują swoje rynki krajowe. Dlatego też mamy prawo oczekiwać takiego samego podejścia od naszych producentów tworzyw. Zamiast eksportować surowce, oczekujemy że krajowi wytwórcy podejmą wszelkie środki, które otworzą drogę do ich eksportu z wartością dodaną poprzez przetwarzanie ich na rynku krajowym - mówi Eroğlu.

PETKiM na celowniku

Prezes PAGEV przypomniał, iż od sprzedaży pakietu kontrolnego PETKiM-u koncernowi SOCAR (Oil Company State of Azerbaijan Republic) 12 lat temu, spółka nie dokonała znaczących inwestycji w produkcję polimerów. Zarzucił również koncernowi brak współpracy z turecką branżą przetwórczą, a nawet mijanie się z prawdą w wypowiedziach przedstawicieli tego producenta tworzyw.

- Jako przetwórcy stwierdzamy jasno, że przyczyną wzrostu cen jest kartel. PETKiM mówi, że kartelu nie ma i przypisuje wzrost cen pandemii. Kiedy alarmujemy, że na rynku krajowym brakuje tworzyw, PETKiM cieszy się, że został ''mistrzem eksportu''. Gdy zaś ostrzegamy, że podwyżki cen surowców będą napędzać inflację, PETKİM wypowiada się wbrew regułom ekonomicznym, informując że ''wzrost cen surowców nie spowoduje wzrostu inflacji''. Same zaś podwyżki cen tworzyw przedstawiciele koncernu przypisują kosztom związanym z ich transportem. Pytamy, czy jeśli zgodnie z tą filozofią na cenę surowców z krajów położonych po drugiej stronie świata mają wpływ koszty transportu, to produkty PETKiM-u produkowane pod naszym nosem nie powinny być tańsze? Odpowiedzi na to pytanie wciąż nie uzyskaliśmy - stwierdza Yavuz Eroğlu.

Długoterminowe działania strategiczne 

- Jesteśmy świadomi swojej siły i pokażemy garstce karteli petrochemicznych, że przetwórcy tworzyw sztucznych nie są łatwym kąskiem - zapowiedział Yavuz Eroğlu. 

20 marca br. podczas walnego zebrania członków PAGEV podjęto jednomyślnie decyzję o ograniczeniu zakupów surowców. Będą one dokonywane tylko wtedy, gdy zapasy osiągną krytyczny poziom. Na tym samym spotkaniu utworzono również platformę ''Raw Material Power Union'' skierowaną przeciwko kartelowi petrochemicznemu. 

Jeden z dziennikarzy tureckich powiedział, że do bojkotu przyłączyło się ponad 700 tureckich przetwórców tworzyw sztucznych. Dodatkowo postanowili oni połączyć siły z chińskimi organizacjami branży przetwórstwa tworzyw sztucznych CPPIA i CPMIA. Turcja i Chiny planują bojkotować światowy kartel, wstrzymując zakupy surowców przez najbliższe 2 miesiące. Czy taka akcja ma szanse powodzenia?

Jak informuje PAGEV, Chiny odpowiadają za 43% światowego importu polipropylenu, zaś w przypadku Turcji jest to 13%. Oba te kraje są więc odpowiedzialne za ponad połowę światowego importu PP. Inicjatorzy akcji oczekują, że wspólny bojkot zamówień przez oba te kraje, które dokonują ponad 9 mln ton zakupów PP rocznie (Chiny 7 mln ton, Turcja 2 mln ton), rzuci na kolana gigantyczne kartele. 

23 kwietnia br. prezes PAGEV poinformował o pierwszych wymiernych rezultatach bojkotu. 

- Po drugiej połowie marca, kiedy rozpoczęliśmy bojkot, ceny surowców spadły w krótkim czasie o 15% - mówi Eroğlu - Oczywiście mamy zamiar kontynuować naszą akcję, która będzie trwać do czerwca tego roku - zapewnia.

Wydaje się, że sojusz z Chinami to dobry ruch. W czerwcu br. Chińczycy zamierzają otworzyć nowy zakład wytwarzania polipropylenu. Ma on zwiększyć chińską produkcję PP o 15%, co może znacząco zmniejszyć import tego surowca do Państwa Środka. Eroğlu twierdzi, że redukcja ta może sięgnąć nawet 57%. Wierzy również, że aby zrekompensować utratę tego rynku firmy petrochemiczne będą musiały skierować nadwyżkę surowca na nowe rynki i obniżyć ceny. 

Jacek Leszczyński